poniedziałek, 30 grudnia 2013

UWAGA

1 komentarz:
Poszukuję osoby chętnej do zrobienia pięknego szablonu na mój blog. Próbowałam zamówić na jakiejś szblonarnii, ale trzeba czekać, muszą zaakceptować zamówienie itd. Na razie nic z tego nie wyszło. Więc jeśli znacie osoby chętne do zajęcia się tym, lub sami potraficie i chcecie zrobić mi ładny szablon to proszę pisanie w komentarzu lub na mój e-mail: nialik432@gmail.com. 

piątek, 27 grudnia 2013

#7

6 komentarzy:
Jest rozdział 7. Mam nadzieję, że wam się podoba. Kolejny rozdział pojawi się, jeśli będą 4 komentarze. Proszę, piszcie swoje opinie.  
-------------------------------------------------------------

Nadszedł poranek. Promienie słońca wpadły do pokoju i obudziły śpiącą Naomi. Dziewczyna sięgnęła po telefon, żeby sprawdzić godzinę.
-Cholera… Lexi wstawaj! Jest po 10, a Ashton napisał, że za niecałą godzinę przyjedzie! – blondynka uderzyła poduszką przyjaciółkę.
-Co ty robisz? –mruknęła zaspana brunetka i drugi raz oberwała. – Dobra, już wstaję..
Naomi zerwała się z kanapy i pobiegła do łazienki przebrać się w swoje rzeczy, bo spała w piżamie Lex. Szybko obmyła twarz i rozczesała włosy, a resztą postanowiła zająć się już u siebie w domu. Wróciła do salonu, gdzie jej przyjaciółka sprzątała po nocowaniu.
-Ja lecę do domu, przebiorę się, zjem itd. Dziękuję, że mogłam się u ciebie zatrzymać. –pocałowała w policzek brunetkę.
-Powodzenia na randce. – uśmiechnęła się Ramons.
Blondynka wzięła wszystkie swoje rzeczy i poszła do domu. Weszła do siebie, ściągnęła buty i już szybkim krokiem zmierzała po schodach do swojego pokoju, ale ktoś ją złapał za ramiona i zatrzymał.
-Hej, gdzie byłaś? – zapytał Zayn.
Dziewczyna jęknęła. Nie miała ochoty z nim teraz rozmawiać, albo w ogóle go oglądać. Nie miała też czasu mu wszystkiego tłumaczyć.
-Byłam u przyjaciółki. – próbowała go wyminąć i iść dalej, ale się nie dało.
-Poczekaj.. Wiem czemu wczoraj wyszłaś kiedy przedstawiłem wam Perrie.. Przepraszam, nie wiedziałem, że coś do mnie czujesz. – spojrzał jej w oczy. Naomi lekko się zmieszała.
-Nie przejmuj się tym, nie powiedziałam ci, nie mogłeś wiedzieć. Ale to już nie ważne. A teraz jakbyś mógł mnie puścić… Ashton zaraz po mnie przyjedzie.
-Ashton? Po co? – Malik zmarszczył brwi.
-Wychodzę z nim.. Ale to już chyba nie twoja sprawa.. – Naomi uśmiechnęła się i poszła do swojego pokoju, kiedy tylko Zayn ją puścił. Szybko przebrała się w zwiewną sukienkę, bo na dworze było gorąco. Uczesała włosy w warkocza na bok i nałożyła delikatny makijaż. Nim się spostrzegła ktoś zadzwonił do drzwi. Wybiegła z pokoju i rzuciła się na schody. Zauważyła Nialla sięgającego już do klamki, żeby przywitać gościa.
-Niall zostaw! To do mnie! –krzyknęła zbiegając na dół.
-Na pewno? Bo ja widziałem przez okno, że to Ashton. – uśmiechnął się, ale zatrzymał się w miejscu.
-To. Do mnie! – Naomi otworzyła drzwi. Na dworze rzeczywiście stał Irwin.
-Cześć Naomi, cześć Niall. –przywitał się radośnie i zwrócił się do dziewczyny – Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję. – zarumieniła się. – Niall, powiedz mamie, że będę po południu.
-Gdzie idziecie? – Horan był zdezorientowany. – Ash, masz dobrze traktować moją siostrę.
Naomi i Ashton wyszli na dwór.  Irwin przyjechał ładnym, srebrnym samochodem bo dziewczynę. Wsiedli do środka i ruszyli w stronę centrum Mullingar.
-Gdzie jedziemy? – Naomi spojrzała z uśmiechem na chłopaka.
-Do wesołego miasteczka. Ktoś mi zdradził, że lubisz tam jeździć.
-Niech zgadnę… Louis? – zaśmiała się.
-Tak. Czy jest rzecz, której on o tobie nie wie?
-Nie mam pojęcia, ale jest dla mnie bardzo ważny. To mój przyjaciel.
-Wiem. Też bym chciał być kimś takim dla ciebie. Albo nawet kimś więcej..? –Ashton spojrzał na nią z widocznym zauroczeniem w oczach.
Dojechali do celu. Zaczęli od strzelnic gdzie Ash zdobył pięknego słonika-maskotkę dla Naomi, ale dziewczyna też nie była gorsza. Wygrała kilka karnetów na darmowy popcorn i watę cukrową, które potem wykorzystali. Poszli też na karuzelę, a następnie Ashton chciał namówić blondynkę na kolejkę górską. Po długich namowach i obietnicach, że przy nim będzie bezpieczna, w końcu się zgodziła. Nie było tak źle, ale Naomi i tak przez cały czas albo trzymała Irwina za rękę albo go przytulała. Podczas pobytu w parku rozrywki mieli też okazję lepiej się poznać. Świetnie się dogadywali, mieli wiele wspólnych pasji.
-Było wspaniale, dziękuję. – powiedziała dziewczyna kiedy Ashton odwiózł ją pod dom.
-Nie ma sprawy, cała przyjemność po mojej stronie. – chłopak trochę się przysunął w jej stronę. – Powtórzymy to jeszcze kiedyś, prawda?
-Oczywiście! – uśmiechnęła się. Nagle Irwin przysunął się jeszcze bliżej i ją pocałował. Odruchowo zarzuciła mu ramiona na szyję przyciągając go do siebie. Po chwili się od siebie odsunęli.
-Muszę już iść.. – powiedział cicho Ashton. – Zadzwonię do ciebie.
-Dobrze. – Naomi ruszyła powoli w stronę domu. Miała na policzkach wielkie rumieńce spowodowane tym co się przed chwilą wydarzyło.
-Do zobaczenia. – chłopak wsiadł do auta i odjechał machając jej na pożegnanie.

Dziewczyna weszła do domu i zamknęła się w swoim pokoju. Jednak na Zayn’ie świat się nie kończy. Lexi dobrze jej poradziła, żeby dać sobie z nim spokój. Może być szczęśliwa nawet bez niego. A Ashton daje jej nadzieję na to, że może być lepiej. 


wtorek, 15 października 2013

#6

2 komentarze:
Dziewczyny siedziały zajadając popcorn. Naomi opowiadała o wszystkim co się wydarzyło tego dnia, o tym jak cieszyła się z tego koncertu, jak opierała się na ramieniu Zayna, jak poznała 5SOS i wreszcie jak poznała Perrie. Nie zapomniała też dodać o spacerze z Ashtonem.
-OMG! Nie mogę uwierzyć, że naprawdę poznałaś CALUMA HOODA!!! – piszczała Lexi.
-Nie wiedziałam, że ich znasz… - zdziwiła się Naomi.
-No błagam, uwielbiam ich! A Calum to taki sexsiak!
-Ok… - zaśmiała się blondynka. – Nie mówię, że nie, ale to nie o nim gadałyśmy.
-No dobra, skoro skończyłaś swoją historię to teraz pozwól, że skomentuję. Co do Zayna : olej go. Nie jest ciebie wart. Woli Perrie? Ok. Nie możesz przecież zrujnować im związku, bo tobie się to nie podoba. Ciesz się jego szczęściem i daj mu żyć. A jeśli chodzi o Asha… Masz dziewczyno szczęście! – mówiła radośnie Lexi. – Podobasz mu się. Na pewno nie pozwolę ci go odtrącić!
-Nie mam zamiaru tego robić. – Naomi sięgnęła po kolejną garść popcornu. W tle po cichu grał telewizor.
-Skarbie, masz jego numer?
-Tak, dał mi.
-No to super! Masz się z nim dogadać i spotkać się jeszcze w ciągu tego tygodnia. – rozkazała Lexi. – Możesz mnie też umówić z jego przyjacielem, nie obrażę się.
-Hahaha! Bardzo śmieszne. Sama to załatwisz. Przecież poznam cię z nim.
-Awww! Kocham cię! – ucieszyła się Ramons.
-A jak u ciebie? –zmieniła temat Naomi.
-Eh… znowu dzisiaj nawiedzał mnie ten nerd. Nie mogę się od niego uwolnić. Cały czas przychodzi, przynosi kwiaty, mówi jak bardzo mnie kocha i takie tam. To ok, ale mówię mu, że nie jest w moim typie, ale to do niego nie dociera. – brunetka zrobiła zirytowaną minę.
-Mówisz o Colinie? Moim zdaniem to słodkie co on robi. Tak strasznie mu na tobie zależy. – Naomi dała Lexi przyjaznego kuksańca w bok.
-Nie interesują mnie tacy jak on. Jak ci to delikatnie powiedzieć… Wolę Bad boyów. Wyjątkiem jest Calum. – wyjaśniła.
-Dobra, jak chcesz. Ale ten chłopak będzie miał przez ciebie złamane serce. – zmartwiła się blondynka, ale chwilę później smutno się zaśmiała. –No tak, w sumie nie pierwszy i nie ostatni.
-Właśnie. – Lexi sięgnęła po pilota i pogłośniła telewizor. – Kocham ten moment!
Dziewczyny oglądały do późna serial. Przykryły się ciepłymi kocykami i leżąc na kanapie nawet nie zauważyły kiedy zasnęły.  Naomi przyśnił się Ashton. Pewnie przez to, że cały czas o nim myślała. Bardzo polubiła tego chłopaka. Lexi pewnie miała rację, że powinna dać mu szansę, a nie wiecznie czekać na Zayna.
W środku nocy blondynkę coś obudziło. Usłyszała głos zdenerwowanej przyjaciółki. Nie wiedziała co się stało. Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Lexi obok niej nie było. Koc jej przyjaciółki leżał obok niej, ale samej dziewczyny brakowało. Naomi usiadła. Zobaczyła jednak otwarte drzwi prowadzące na dwór na taras.
-Lexi? – zawołała zdziwiona blondynka. Powoli wstała z kanapy i podeszła do okna. Na dworze widziała dwie postacie. Było jednak ciemno i nie mogła od razu stwierdzić kto to był. Jedna z nich przybrała postawę wyrażającą skruchę i żal. Sylwetka należała chyba do chłopaka. Osobą stojącą obok była na pewno przyjaciółka Naomi. Poznała ją po głosie. – Lexi! – krzyknęła ponownie i podeszła bliżej do stojących.
-Wyobraź sobie, że ten kretyn podglądał nas jak spałyśmy! Wkradł się na podwórko i stał przy oknie! No brakowało by tego, żeby włamał nam się do domu! – mówiła zdenerwowana Ramons.
-Hej, Naomi. – powiedział zawstydzony chłopak.
-No tak, kogo innego mogłabym się spodziewać, jak nie ciebie, Colin. – zaśmiała się blondynka. – Rami, daj mu spokój. W sumie to nie zrobił nic złego.
-Nie pozwolę, żeby mi się pałętał koło domu po nocach! Jeszcze raz cię tu zobaczę to nie myśl nawet, że kiedykolwiek na ciebie spojrzę!
-Przepraszam, ja po prostu… nie mogłem spać. Myślałem ciągle o tobie i tęskniłem. Nie wiem w sumie czemu to zrobiłem, ale obiecuję, to się nie powtórzy. – powiedział smutno brunet. W mroku widać było tylko jego piękne niebieskie oczy.
-Spoko Colin, przepraszam za Lexi, ale ona jest uczulona na ‘zwykłych’ chłopaków. Ale nie poddawaj się, walcz dalej, kiedyś ją zdobędziesz. – pocieszyła Naomi.
-Chyba w snach! – zadrwiła Lex. – Chodź, Naomiś. – wzięła za rękę przyjaciółkę i pociągnęła w stronę domu. Kiedy tyko weszły do salonu, brunetka zamknęła i zasłoniła okno.
-Czemu jesteś taka wredna dla niego? Powinnaś się uspokoić. – zwróciła jej uwagę Naomi.
-Sama nie wiem, ale kiedy go widzę… po prostu go nie trawię. Jak go widzę to wszystko mnie zaczyna wściekać. Wystarczy jego obecność. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
-Powinnaś…
Blondynce przerwał dźwięk jej telefonu. Ktoś wysłał jej smsa. Szybko sięgnęła po komórkę i ją odblokowała.

Od: Ash
Dobranoc, niewiasto. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem i przepraszam, że tak późno, ale zastanawiałem się czy będzie ok. jak do ciebie napiszę. Masz czas jutro? Napisz jak przeczytasz.

-Kto to? – zaciekawiła się Lexi.
-Zgaduj.
-Ashton…? – zaśmiała się i zawinęła w kłębek na kanapie przykrywając się kocykiem.
-Bingo! Pyta się czy mam jutro czas.
-Masz! – powiedziała szybko.
-Ok. Już mu odpisuję. – zarumieniła się Naomi. Położyła się obok przyjaciółki i odpisała.

Do: Ash
Nie obudziłeś mnie, akurat miała miejsce przed chwilą dziwna sytuacja, o której opowiem ci jak się jutro spotkamy. Wyślę ci adres, przyjedziesz po mnie, ok?  Dobranoc.J



-Jestem zmęczona. – ziewnęła Lexi i zasnęła, a Naomi odłożyła telefon i zrobiła to samo.

--------------------------------------

Specjalnie dla osób, które nie mogły się doczekać nowego rozdziału pojawił się dzisiejszy, krótki rozdział. Nie wiem czy wam się spodoba, moim zdaniem jest taki sobie, ale sami oceńcie. Proszę, jeśli przeczytaliście skomentujcie choćby z anonima. Wystarczy jedno słowo, a już staje się motywacją do dalszego pisania :)

poniedziałek, 14 października 2013

#5

3 komentarze:
Dziewczyna ledwo odwróciła się w stronę korytarza w busie, a już na kogoś wpadła. Przed nią stał Louis.
-O matko! Ale mnie przestraszyłeś! – powiedziała.
-Ja? Ciebie? To ty na mnie wpadłaś. – zaśmiał się Lou.
-No wiem, ale myślałam, że ty to Zayn.
-A on jest jakiś straszny?
-Nie o to chodzi, głuptasie. Nie chcę mu tłumaczyć czemu uciekłam i dlaczego nie cieszyłam się z jego ‘niespodzianki’. – wyjaśniła.
-Więc o to ci chodzi…. Spokojnie, on już wie. – Tomlinson puścił jej oczko.
Naomi zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.
-J..jak to wie? – zająknęła się.
-Ja i Liam mu uświadomiliśmy co do niego czujesz od daaaaaaawna.
-Ty idioto! Jak mogłeś?! – wkurzyła się i uderzyła pięścią ramie Louisa.
-Ała! Przecież i tak by się dowiedział. – syknął zirytowany.
-To teraz pomóż mi go uniknąć, nie chcę się z nim dzisiaj widzieć…
Tommo wziął ją za rękę i zaprowadził na jedno z łóżek. Kazał jej tam zostać i szarpnął zasłonę, żeby ją ukryć.
-Siedź tam, a ja dopilnuję, żeby Zayn tu nie przychodził. Przyjdę po ciebie jak będziemy już u ciebie pod domem. – uśmiechnął się zadowolony z siebie brunet.
-Dziękuję.
Louis poszedł do salonu zostawiając Naomi samą. Na kanapie w salonie siedział Liam i rozmawiał z Niallem, a obok nich leżał Zayn pisząc z kimś smsy, zapewne z Perrie.
-Co tam chłopaki? – zagadał Lou.
-Nic, rozmawiamy o dzisiejszym koncercie. Wrzucono nam dzisiaj mnóstwo pluszaków na scenę. – odparł Liam.
-I kilka staników! – zaśmiał się Niall.
-Właśnie, to który z was bierze? Ja nie potrzebuję. – zażartował Harry wchodząc do pomieszczenia.
-Tu bym się z tobą nie zgodził, Harreh. Masz cztery sutki, jakiś biustonosz może ci się przydać. – powiedział Louis, a Nialler wybuchnął śmiechem.
-Bardzo śmieszne… - Styles pokazał język przyjacielowi.
-Nie gniewaj się, słonko. – powiedział słodko Louis niby żartem, ale w głębi duszy chciałby mówić tak do Harry’ego każdego dnia o każdej porze.
-Ooo! Jak ślicznie go nazwałeś. – ucieszył się Liam.
-A gdzie moja siostra? – blondyn zmienił temat, kiedy zauważył, że kogoś mu brakuje.
-Właśnie, gdzie Naomi? – zapytał Zayn odrywając się od telefonu.
-To teraz się nią zainteresowałeś? – Louis zwrócił się do Malika. – Pojechała z Ashtonem jednak. Spokojnie, jadą za nami. Chcieli po prostu spędzić ze sobą trochę więcej czasu.
-Ok… - zdziwił się Horan.
Przez resztę podróży gadali o różnych nieistotnych sprawach, wygłupiali się i oglądali telewizję. W końcu dojechali do domu Nialla i Naomi. Kiedy wszyscy wyszli, Louis pobiegł po blondynkę.
-No chodź, Zayn już poszedł. Z resztą… tak jak wszyscy. Jesteś bezpieczna.
-Ok. Dziękuję. – ucieszyła się dziewczyna. – Mam jeszcze jedną prośbę. Przekaż mojej mamie, że nocuję dzisiaj u Lexi. A ty możesz spać w moim pokoju, bo wszyscy w salonie się nie pomieścicie.
-Spoko, nie ma problemu. To do jutra. – Lou się odwrócił i już chciał wyjść, ale Naomi chwyciła go za ramię, okręciła go znowu w swoją stronę i mocno przytuliła.
-Wspaniały z ciebie przyjaciel. Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę. – szepnęła.
-Hej, kotku. Nie ma sprawy. Wystarczy, że zostawisz mnie kiedyś samego z Harry’m! – zaśmiał się i odwzajemnił uścisk.
Naomi wyszła powoli z busa rozglądając się czy nikogo nie ma w pobliżu. Samochód był zaparkowany na podjeździe koło jej domu. Wystarczyło przebiec na drugą stronę i już była pod domem jej najlepszej przyjaciółki, Lexi. Znały się odkąd miały po 3 latka, kiedy to mama Lexi rozwiodła się z jej ojcem i przeprowadziła się do Mullingar z Londynu.
Blondynka wyciągnęła telefon i szybko wykręciła numer. Po jednym sygnale ktoś po drugiej stronie odebrał.
-Automatyczna sekretarka panny Ramons, jeśli to nie ty, Naomi, to zostaw wiadomość. – odezwała się znudzonym głosem przyjaciółka. Zawsze tak robiła. Miała w zwyczaju szybko odbierać, nigdy nie patrząc najpierw kto dzwoni.
-Rami, to ja. – zaśmiała się dziewczyna.
-O! Hej! Jak było na koncercie?? Widziałam jak wsiadałaś do busa chłopaków.
-Opowiem ci wszystko. Ale mam warunek. Mogę dzisiaj u ciebie nocować?
-Jasne, czemu nie. Przyjdź za chwilę, muszę się zwlec z łóżka.
-Ja już jestem. I weź rusz dupę, bo muszę się u ciebie schować zanim kogoś spotkam. – Naomi pośpieszyła przyjaciółkę.
-Oki doki. – Lexi się rozłączyła. Minutę później drzwi do jej domu się otworzyły. Stałą w nich długonoga brunetka. Miała 1,75m czyli wzrost idealnej modelki. W sumie z jej urodą cała była idealna na modelkę. Mimo, że przed chwilą, według informacji Naomi, Lexi wstała z łóżka, to jej włosy były jak zwykle pięknie ułożone i naturalnie pofalowane. Miała na sobie tylko cienki, satynowy szlafrok i, jak mogła zauważyć blondynka, koszulę nocną.
-Witaj. – przywitała się Ramons.
Naomi weszła do domu dziewczyny. W korytarzu panował półmrok, a na gustownej komodzie stała zapalona świeczka zapachowa, dzięki której pachniało cynamonem i wanilią, które tak bardzo uwielbiała Lexi. Naomi przytuliła przyjaciółkę.
-Mam ci wiele do opowiedzenia. – zaczęła.
-No domyślam się. – zaśmiała się brunetka.
W tym momencie coś zapiszczało w kuchni.
-Nasz popcorn gotowy! Zdążyłam nastawić. – ucieszyła się. – Chodź do salonu, ale tego drugiego.
Lexi miała tak naprawdę rezydencję, nie zwykły domek, więc miała też dwa salony. Pierwszym był ten, gdzie zazwyczaj robiły sobie Spa przed telewizorem, oglądając kanały muzyczne i przesiadując z mamą Lex. Drugim salonem był ten, w którym było kino domowe, wielkie i mięciutkie fotele, które były świetne podczas oglądania. I była też długa kanapa, na której dziewczyny się kładły oglądając maratony z Władcą Pierścieni i innych serii.
Naomi weszła do salonu numer 2 i padła na kanapę. W tym domu czuła się już jak u siebie. Sięgnęła po pilot i ustawiła ich ulubiony serial – Glee, losowy odcinek.
-Gdzie twoja mama? – zapytała blondynka przyjaciółkę, która właśnie weszła do pomieszczenia z wielką michą popcornu.
-Jak zwykle gdzieś wyszła. Dzisiaj na pole do minigolfa z koleżankami. Wróci jutro po południu. – wyjaśniła i siadła obok Naomi. – A teraz opowiadaj jak było!

czwartek, 3 października 2013

#4

2 komentarze:
Naomi zamarła słysząc te słowa. Czuła się tak, jakby jej świat się zawalił. Jeszcze tego samego dnia wydawało jej się, że Zayn wreszcie dostrzegł w niej kogoś więcej niż tylko młodszą siostrą swojego przyjaciela. Miała nadzieję, że jej sny wreszcie się spełnią, że chłopak jej marzeń poczuł do niej to, co ona do niego. Już wyobrażała sobie, że tą niespodzianką jest informacja, że zabiera ją na romantyczną kolację albo do wesołego miasteczka lub w inne równie idealne miejsce na pierwszą randkę.
Teraz jednak wszystkie te marzenia zniknęły. Jej serce zdawało się roztrzaskać na milion drobniutkich kawałeczków, kiedy zobaczyła jak Zayn przytula piękną blondynkę. To powinna być ona, to Naomi czekała na taką sytuację od 2 lat. A teraz nagle pojawiła się ta dziewczyna. Zniewalająco piękna, należąca do sławnego zespołu Little Mix. Naomi znała ją z mediów, nawet lubiła piosenki, które Perrie z koleżankami śpiewała, ale teraz już nie miała choćby ochoty nigdy w życiu jej widzieć. Oczywiście życzyła Zaynowi jak najlepiej. Był wspaniałym chłopakiem i zasługiwał na to, ale to nie była wcale prosta sytuacja dla siostry Nialla. Naomi już dłużej nie zniosłaby patrząc na zakochaną parę i wybiegła z pomieszczenia.
-Co jej się stało? – zdziwił się Luke.
-Nie mam pojęcia. – odparł Zayn.
-Serio?! Serio się nie domyślasz? – zdenerwował się Louis.
-Nie, a powinienem?
-Ale z ciebie tępak! Naomi się w tobie kocha od 2 lat! Nie udawaj, że nie wiedziałeś.
-Nie miałem pojęcia. Niby skąd miałem wiedzieć? – posmutniał Malik.
-Każdy o tym wie... –wtrącił się Liam.
-Ale... – Zayn nie wiedział co powiedzieć. – Przecież to młodsza siostra Nialla. Nie potrafiłbym no wiecie... poczuć do niej to samo. Jest tylko koleżanką...
-A to ma jakieś znaczenie czy jest młodsza czy nie? Czy jest siostrą Nialla?
-Szkoda gadać, biedna Naomi. – Louis złapał się za głowę myśląc jak mógłby pocieszyć przyjaciółkę i już chciał za nią iść, kiedy odezwał się Ashton.
-Zostań, ja pójdę. – chłopak nie czekając na odpowiedź Tomlinsona ruszył w ślady dziewczyny. – Nie przeszkadzajcie sobie, cieszcie się swoim szczęściem dalej. – uśmiechnął się do Zayna i Perrie.
Irwin nie musiał długo szukać Naomi. Po odgłosach głośnego płaczu doszedł do garderoby, gdzie na niewielkiej, brązowej kanapie siedziała zrozpaczona blondynka.  Chłopak usiadł obok niej i objął ją ramieniem. Naomi od razu wtuliła się w niego.
-Hej, nie płacz. – próbował pocieszyć ją Ash. – Nie mogę patrzeć na ciebie gdy płaczesz. –na dziewczynę niestety to ani trochę nie podziałało. Brunet mocniej ją objął. – Błagam cię, przestań, bo ja też zaraz zacznę płakać i zalejemy łzami ten pokój.
Dziewczyna delikatnie zaśmiała się przez łzy. Puściła Ashtona i ręką zaczęła ocierać kapiące z jej oczu łzy. Miała zaczerwienioną od płaczu twarz i zapuchnięte oczy.
-Biedactwo. –zmartwił się chłopak i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Rozumiem, że Perrie odbiła ci chłopaka, tak?
Naomi nie była w stanie odpowiedzieć, bo ciągle szlochała, więc skinęła tylko twierdząco głową.
-Wiem co czujesz, też miałem kiedyś taką sytuację. Do szaleństwa byłem zakochany w pewnej dziewczynie, ona o tym wiedziała, ale nie byłem w jej typie. Potem zaczęła chodzić z najpopularniejszym chłopakiem ze szkoły, żeby pokazać mi, że nie jestem jej godzien. –mówił Ashton. – Nieszczęśliwe zakochanie boli, niestety, ale póki masz przyjaciół i osoby, którym na tobie zależy to dasz radę przeżyć wszystko.
Blondynka spojrzała na niego swoimi błękitnymi jak ocean oczami. Ash uśmiechnął się do niej krzepiąco i złapał ją za rękę.
-Nie martw się, jeszcze się ułoży. Może to nie Zayn jest tobie pisany, ale ktoś inny? Musisz patrzeć na to pozytywnie. – chłopak starał się ją wesprzeć na duchu.
-Może masz rację... Dziękuję... za wszystko. Za to, że teraz tu ze mną jesteś, że mnie wspierasz, ale nie rozumiem dlaczego. Czemu się o mnie martwisz? – spytała słabym głosem Naomi.
-Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? – zmienił temat.
-Tak..
-No właśnie. Więc coś takiego zdarzyło się, kiedy cię zobaczyłem. Poczułem te motylki w brzuchu, o których tyle mówią zakochani. A potem zdarzyła się ta cała sytuacja z Zerrie, ty wybiegłaś i poczułem, że muszę iść za tobą, nie mogłem cię zostawić samej... Zależy mi na tobie.
Naomi wzruszyła się słysząc te słowa. To co mówił Ash było takie urocze. Uśmiechnęła się lekko do niego.
-To bardzo miłe i wiele to dla mnie znaczy. Jeszcze raz dziękuję. Ale jak pewnie zauważyłeś... dopiero co moje serce pękło. Mam nadzieję, że nie będziesz ode mnie wymagał, żebym odwzajemniła już teraz te uczucia...
-Oczywiście, że nie. Nawet o tym nie pomyślałem, spokojnie. – zaśmiał się Ashton. – Po prostu mam nadzieję, że teraz kiedy oficjalnie się poznaliśmy, nie przez twittera lub telewizję, to będziemy utrzymywać kontakt, spotykać się czasami i takie tam. Co ty na to?
-Bardzo chętnie.
-To super. A teraz chodź, nie będziemy tu siedzieć i rozpaczać, dobrze? Zabieram cię na krótki spacer. Krótki niestety, bo niedługo musisz jechać z chłopakami do domu z tego co wiem. Mama wyznaczyła Niallowi konkretną godzinę, o której mają cię odwieźć. – brunet wstał z kanapy i pomógł wstać Naomi.
-Nie wiedziałam o tym. – zaśmiała się. Ruszyli w stronę wyjścia na dwór. – Ale błagam, nie idźmy teraz do chłopaków, nie chcę już dzisiaj widzieć Zayna, nie jestem na to gotowa. Napiszę smsa do mojego brata, żeby go poinformować gdzie jesteśmy.
-Ok. Musimy uważać też na fanki, bo nie będzie potem łatwo. – zauważył Ash.  – Załóżmy kaptury i wyjdźmy bocznym wyjściem, tym tajnym.
-To jest takie? – zdziwiła się Naomi.
-Pewnie, że tak. – chłopak puścił jej oczko. – No chodź.
Ubrali kaptury i wzięli jeszcze z garderoby dwie pary okularów przeciwsłonecznych. Nie zwracając uwagi, że jest już na dworze ciemno, a słońce dawno już zaszło i może być to trochę dziwny widok dla przechodniów, założyli okulary. Naomi wzięła Irwina pod ramię i wyszli tajnymi drzwiami na świeże powietrze. Na dworze było ciepło, jak to zazwyczaj jest w normalne, letnie noce. Na ulicach były zapalone latarnie i oświetlały drogę.
-To, droga Naomi Horan, powiedz mi czym się interesujesz? – zagadał brunet.
-Hmm... interesuję się modą, a właściwie robieniem własnych przeróbek ubrań. Kocham eksperymentować z ciuchami. No wiesz, doszywanie guzików, zamków, wszywanie koronek i innych ozdób w stare i niemodne koszulki, spodnie, sukienki itd. – zdradziła dziewczyna.
-Wow! Ale fajnie. Dużo masz już takich prac?
-Troszeczkę. Zajmuję się tym od około półtora roku. Czasami dostaję zamówienia od koleżanek ze szkoły na jakieś dziwaczne unowocześnienie ich rzeczy. –wyjaśniła. – No a ty, oprócz grania na perkusji, masz jakieś hobby?
-Mam takie jedno, o którym prawie nikt nie wie.
-Cóż to takiego? – zainteresowała się Naomi.
-Kocham robić zdjęcia. Mam bzika na punkcie fotografii. Czasami chodzę na pole za moim domem z aparatem, żeby porobić zdjęcia naturze. – opowiadał Ashton. Słychać było, że naprawdę się tym interesuje. – Ludzie są tak zabiegani, że nie często nie widzą cudów, które ich otaczają. Próbuję uchwycić to na zdjęciach, zapisać w pamięci piękne zjawiska, takie jak np. poranna rosa, jesienne liście, złote zboże. To jest niesamowite.
-Wspaniałe. Musisz mi kiedyś pokazać twoje dzieła. – uśmiechnęła się Naomi. Jak to dobrze, że Ashton ją wtedy znalazł. Prawdopodobnie do tej pory siedziałaby na tej nieszczęsnej kanapie i płakała nie mogąc zrozumieć dlaczego ma takiego pecha.
Do blondynki przyszedł sms.

Od: Nialler
Wracajcie już, mama chce widzieć nas za godzinę w domu.

-Chłopaki wzywają. Musimy jechać. – poinformowała.
-No dobrze.
15 minut później Liam, Harry, Zayn i Louis siedzieli już w busie gotowi do wyjazdu. Niall czekał przed wejściem do pojazdu na siostrę. Kiedy wreszcie przyszła razem z Ashtonem pożegnał przyjaciela i resztę zespołu 5 Seconds Of Summer i wsiadł do środka.
-Miło było spędzić z Tobą trochę czasu. Dziękuję ci jeszcze raz za to, że mnie pocieszyłeś. – odezwała się Naomi do Ash’a.
-Cała przyjemność po mojej stronie. – uśmiechnął się. – Mam nadzieję, że już niedługo znowu się zobaczymy.
-Ja też mam taką nadzieję. Ale na razie musimy się pożegnać. – blondynka podeszła do Luke’a, Caluma, Mike’a i ich przytuliła na do wiedzenia. Następnie podeszła do Ashtona i pocałowała go w policzek. – Papa!

Weszła do busa uśmiechając się do siebie. Ash był naprawdę słodki. Może kiedyś coś między nimi zaiskrzy? Któż to wie, wszystko jest możliwe. Na razie musiała unikać Zayna, nie miała ochoty mu teraz tłumaczyć dlaczego wybiegła.


--------------------------------
CZYTASZ - SKOMENTUJ!

Kolejny rozdział już za nami. Ten jest wyjątkowy, bo dodany w czwartek, a nie tak jak zwykle w poniedziałek. Zrobiłam to specjalnie dla @xWhoCaresxx i @Irish_Horan_, które nie mogły doczekać się dalszych losów Naomi. Mam nadzieję, że wam się podoba. Proszę, skomentujcie chociaż jednym słowem, to dla mnie bardzo ważne :)

poniedziałek, 30 września 2013

#3

1 komentarz:
-Co się stało? – zaciekawił się Zayn kiedy Naomi wróciła do chłopaków. Niall usiadł na jej miejscu, więc zajęła wolne siedzenie pomiędzy Harry’m, a Liamem.
-Nic wielkiego.  Musiałam pogadać z Louisem, a o czym to już prywatna sprawa. –powiedziała i uśmiechnęła się.
-Za ile będziemy na miejscu? Głodny jestem. – zajęczał Niall.
-Spokojnie, już nie długo. – pocieszył Liam. – To co, Naomi, kogo wybierasz na dzisiejszego przewodnika? No wiesz, potrzebujesz kogoś kto cię oprowadzi po naszej scenie, garderobie, będzie pilnował, żebyś nam nie zaginęła i takie tam.
-Ooo… nie myślałam o tym. – zaśmiała się. – Każdy z was chętny?
-Jasne! – odpowiedzieli chórem.
-Wszyscy oprócz mnie. Dziękuję bardzo, mam cię siostrzyczko w każdy wolny dzień kiedy siedzę w domu, wychowałem się z tobą, potrzebuję odpoczynku. A po za tym zjadłbym coś. Wybacz. – Horanek popatrzył na Naomi i zamrugał oczkami.
-O tobie nawet nie pomyślałam, nie martw się. – blondynka pokazała bratu język. – To może… Zayn..? Chcesz być moim opiekunem na dzisiaj?
-Pewnie, noł problem! – odpowiedział Malik.
-Jesteśmy na miejscu, wychodzić z pojazdu! – do pokoju wpadł już radosny Louis. Naomi mimo wszystko zauważyła, że nie wszystko wróciło do normy. W jego oczach czaił się smutek, który brunet próbował zamaskować.
Zayn wstał z kanapy i podszedł do Naomi.
-Proszę za mną, niewiasto. – powiedział wyciągając rękę w stronę blondynki. Dziewczyna zarumieniła się i podała mu rękę. Miał ciepłą i silną dłoń. Podniósł ją z kanapy i pociągnął w stronę wyjścia.
-On mnie zaczyna irytować. – powiedział pod nosem Liam, gdy Zayn i Naomi opuścili bus.
-Co? Dlaczego? – zdziwił się Harry.
-Przez to co robi. Widać, że jej na nim zależy, a on nic sobie z tego nie robi. Przecież on robi jej tylko sztuczną nadzieję. Eh… dobra, chodźmy. Musimy jeszcze wszystko przećwiczyć.
Wysiedli z pojazdu. Byli już koło budynku, w którym miał się odbyć koncert. Za ogrodzeniem stały setki piszczących na ich widok fanek. Na ich widok chłopcom od razu poprawił się humor. Zayn i Naomi stali pod płotem i robili sobie zdjęcia z fankami. Siostra Nialla była rozpoznawana i lubiana. Directionerki bardzo cieszyły się, kiedy mogły z nią porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie. Niall, Harry, Louis i Liam widząc co się dzieje pod płotem dołączyli do sławnej dwójki. Pragnęli uszczęśliwić jak najwięcej dziewczyn. Rozdawali autografy i ocierali łzy płaczącym fankom.
-Chodźcie, Paul już nas woła. – zauważył Louis.
Udali się do środka. Od tyłu weszli na scenę.
-Wow! Fajny macie stąd widok. – zachwycała się Naomi.
-Tu się z tobą zgodzę. – uśmiechnął się Niall. – Nie ma nic lepszego niż świadomość, że przez to co robimy spełniamy marzenia tysięcy dziewczyn. Co ja gadam, nawet milionów. To motywuje, żeby dalej robić to co kochamy.
-Mam taką propozycję na dzień, dla ciebie. – zwrócił się Zayn do blondynki. – Teraz pooprowadzam cię po scenie, kulisach, garderobie, wszędzie. Potem będzie obiad, próba, koncert i będę miał dla was wszystkich niespodziankę.
-Super, jestem za. To prowadź gdzie najpierw.
Zayn wziął za rękę Naomi. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że znowu to zrobił. Znowu tym małym gestem sprawił, że jej serce zaczęło szybciej bić. Kochała go tak mocno. Chciała wierzyć, że tą niespodzianką może być wyznanie jej, że ją kocha tak samo mocno jak ona go. Chłopak pociągnął Naomi tylko w jemu znanym kierunku. Jak się chwilę później okazało – na widownię.
-Dużo krzesełek, prawda? – zapytał.
-Nie da się ukryć. – zaśmiała się.
-Gdzie chciałabyś siedzieć na koncercie? Masz każde miejsce do wyboru, możesz wszędzie. Decyduj.
-Usiadłabym chętnie w pierwszym rzędzie. Poznam przynajmniej kilka waszych wielkich fanek. Wiesz, od razu będę miała możliwość dać im numer do Nialla, powiedzieć im jak dostać się do jego pokoju w nocy, gdzie chowa bokserki i takie tam inne jego sekrety.
-To wredne. – zauważył Zayn, ale na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Eeee tam. Może przynajmniej któraś z nich spodoba się Niallowi, zostanie jego dziewczyną.  A potem tak jak to sobie Niall wymarzył będzie miał ślub z Directionerką i będą żyli długo i szczęśliwie.
-Takie rzeczy to chyba tylko w filmach…
-Czyli nie umówił byś się z fanką?
-Tego nie powiedziałem. Ale musiałbym na jej widok poczuć coś takiego… takiego…
-Niesamowitego?
-Dokładnie. Musiała by mieć ‘to coś’. – Zayn popatrzył w przestrzeń i chyba trochę się rozmarzył. – Dobrze, chodźmy. Teraz garderoba, ok?
Ruszyli do kolejnego punktu zwiedzania. Tymczasem Niall siedział w niewielkiej kuchni i zjadał kanapkę. Ktoś wszedł do pomieszczenia i usiadł obok niego.
-Witaj, Nialler! – przywitał się Calum.
-Hej. Co tam? – ucieszył się Niall.
-W porządku. Przyjechaliśmy wcześniej niż to przewidywaliśmy. Ale to chyba dobrze, też zdążymy zrobić próbę, bez żadnego pośpiechu.
-Nom i zdążycie poznać moją siostrę.
-CO? Naomi tu jest? – do kuchni wszedł Ashton, a za nim Luke.
-Tak, jest. Zaproponowaliśmy, żeby przyjechała z nami. A co ty, Ashton, jesteś taki ucieszony tym faktem? – zaśmiał się Niall.
-Nic… po prostu chcieliśmy ją poznać, bo tyle o niej mówiłeś. – próbował wymigać się Irwin.
-Rozumiem. – Horanek puścił mu oko. – Ale teraz nie wiem gdzie ona jest. Łazi gdzieś z Zaynem. Więc mamy czas, żeby pomyśleć co i jak. Chodźmy do reszty.
* * *
Około godziny 15.00 wszyscy zebrali się na obiedzie, czyli zamówionej pizzy jedzonej na scenie. Zayn i Naomi dołączyli do reszty, kiedy chłopcy już jedli.
-Cześć wszystkim. – przywitała się blondynka.
-O! Już jesteście. – Niall wstał i podszedł do siostry. – Ashton, Calum, Michael, Luke, poznajcie Naomi. Naomi o to znany zespół 5 Seconds Of Summer.
-Hej, miło mi was poznać. – ucieszyła się dziewczyna.
-Ciebie również. –odrzekł Mike.
-No więc to ty jesteś zniewalająco piękną siostrą naszego dobrego kolegi Nialla? – zagadał Ashton. – Widziałem cię na zdjęciach w Internecie i na filmikach, ale komputer nie potrafi tak pięknie oddać twojej urody. Jesteś jak anioł bez skrzydeł.
Naomi się zarumieniła. Nie wiedziała co powiedzieć. To było bardzo miłe co słyszała, nikt wcześniej nie mówił jej tak cudownych rzeczy. Była więc zdziwiona słowami Asha. Nigdy nie patrzyła na siebie jako na kogoś ładnego, była przecież zwykłą przeciętną dziewczyną, a nie modelką Victoria’s Secret.
Reszta chłopaków zaczęła się śmiać, ze słów Ashtona. Nie dlatego, że nie zgadzali się z tym co powiedział, ale dlatego, że chłopak szybko zaczął podrywać dopiero poznaną dziewczynę.
-Wyluzuj, Irwin, bo Niall też jest tutaj. Tak łatwo siostry w czyjeś ręce nie odda. – poinformował Louis.
-Dokładnie, pilnuj się. - powiedział Horan.
-Niall! Uspokój się! – Naomi skarciła brata. – To bardzo miłe co mówisz, Ash..? – uśmiechnęła się.
-Tak, tak jestem Ash. Przepraszam jeśli przegiąłem, ale naprawdę zrobiłaś na mnie duże wrażenie. –odparł chłopak.
Po zjedzonej pizzy chłopcy zrobili próbę. Czas leciał bardzo szybko, nawet Naomi się nie nudziła. W końcu koło 18.30 zaczęto wpuszczać fanki z wykupionymi biletami VIP na widownię, kiedy już 1D i 5SOS zeszli ze sceny.
Siostra Nialla usiadła na jednym z niewykupionych miejsc w pierwszym rzędzie. Obserwowała płaczące i rozradowane fanki. Koło niej usiadły dwie dziewczyny.
-OMG! Nie mogę uwierzyć, że za niedługo ich zobaczymy! – zaczęła piszczeć jedna z nich. Jasne włosy i piękne zielone oczy.
-Tak! Taaak! Nasze marzenia się spełniają, naprawdę tu jesteśmy! – mówiła łamiącym się głosem druga i otarła dłonią spadającą łzę szczęścia. Ona, w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki miała bardzo ciemne włosy i duże zielono-piwne oczy.
-Szkoda, że Pola nie mogła z nami przyjechać. Nie wyobrażam sobie jak ona musi się teraz czuć. – posmutniała pierwsza.
-Niestety. Ale zadzwonimy do niej z koncertu, to jej poprawi humor.
-Cześć dziewczyny. – zagadała Naomi.
-Ty jesteś siostrą Nialla! –zauważyła brunetka. – Naomi!
-Tak, to ja. – uśmiechnęła się.
-Ja jestem Ada, a to jest Wiola –przedstawiła się jasnowłosa.
-Słyszałam kawałek waszej rozmowy. Wasza przyjaciółka nie mogła przyjechać?
-Niestety. To za daleko jak dla jej rodziców. Pochodzimy z Polski. Na początku był plan, że pojedziemy na koncert do Londynu, ale jednak woleliśmy zwiedzić Irlandię.
-Mam pomysł. Damy….
-Poli?
-Tak, Poli, numer do Nialla. Nie obrazi się, znam go. To pocieszy ją. Potem w każdej chwili będzie mogła do niego zadzwonić i porozmawiać z nim. Ale proszę, nie chwalcie się tym numerem, bo Niall będzie musiał go zmienić, ok.? – zaproponowała Naomi.
-Jasne! Nie ma sprawy! To cudowne, że chcesz to zrobić. Dziękujemy! – ucieszyła się Wiola.
-Nie ma sprawy. Macie tu numer. – blondynka podyktowała numer do brata i do siebie oraz zrobiła sobie z pięknymi Polkami zdjęcie. Potem rozpoczął się cudowny koncert.
-Jak ci się podobało? –zapytał Liam dziewczyny, kiedy weszła za kulisy po występie.
-Było niesamowicie! Nie dziwię się, że macie tyle fanek. – uśmiechnęła się.
-Uwaga! Zayn ma dla nas niespodziankę! – zawołał Harry i zwołał wszystkich. Pojawił się Zayn uśmiechnięty od ucha do ucha prowadząc kogoś za sobą. Wtedy Naomi usłyszała zdanie, od którego zniknęły kolory z jej świata, a cała radość dzisiejszego dnia odpłynęła.

-Oficjalnie chciałbym wam przedstawić moją ukochaną dziewczynę, Perrie Edwards! 


------------------------------------------------
I oto jest już rozdział 3 :) Mam nadzieję, że wam się podoba. Ja osobiście nie jestem zadowolona z tych pierwszych rozdziałów, ale jakoś trzeba zacząć. Później mam nadzieję, że będzie trochę ciekawiej. 
Mam do was jednak wielką prośbę. Przestrzegajcie zasady CZYTASZ=KOMENTUJESZ! To dla mnie bardzo ważne, bo daje mi to motywacje do dalszego pisania. Pod rozdziałem 2 nie pojawił się ani jeden komentarz, co nie powiem trochę mnie zasmuciło. Powiedzcie mi, co myślicie. Jeśli macie jakieś uwagi to chętnie się poprawię :)

poniedziałek, 23 września 2013

#2

Brak komentarzy:
Naomi była już gotowa do wyjścia. Zbiegła szybko na dół. Chłopcy siedzieli w salonie.
-To co, jedziemy? – zapytała.
-Skoro wszyscy już są, to możemy wsiadać do auta. –Niall wstał z kanapy.
Harry nachylił się do blondyna i powiedział niby szeptem, ale jednak tak, że wszyscy słyszeli.
-Nialler, z twojej siostry świetna laska wyrosła. Może nie miałbyś nic przeciwko, gdybym...
-Łapy przy sobie, Hazza! – zaśmiał się Horanek.
Louis spojrzał to na Harry’ego,to na Naomi i spuścił wzrok. Dziewczyna zauważyła to i przyjrzała mu się badawczo, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Po chwili zastanowienia podeszła do niego i poklepała go krzepiąco po plecach. Chciała mu tym pokazać, że go wspiera. Brunet uśmiechnął się do niej delikatnie.
-No to chodźmy. – Zayn ruszył w stronę drzwi i wyszedł na dwór, a za nim reszta. Wsiedli do busa i rozeszli się po kliku niewielkich pomieszczeniach. Niall, Harry i Liam poszli do kuchni, a Louis usiadł na jednym z łóżek.
Naomi szukała sobie odpowiedniego miejsca, gdzie mogłaby spędzić spokojnie podróż. Weszła do salonu i już chciała usiąść na kanapie, ale była już zajęta. Położył się na niej Zayn i klikał coś na swoim telefonie. Był tak tym pochłonięty, że nie zauważył blondynki stojącej niedaleko niego. Tak przynajmniej zdawało się Naomi, która obróciła się chcąc usiąść gdzieś indziej. Wtem ktoś złapał ją za rękę.
-Siadaj jeśli chcesz, to dwuosobowa kanapa. – Zayn usiadł normalnie robiąc tym samym miejsce dla dziewczyny. Patrzył na nią wyczekująco, a w jego oczach można było dostrzec radość.
-Dzięki. – odparła na zewnątrz spokojna Naomi, a w środku szalejąca ze szczęścia. Usiadła obok Zayna. Była tak blisko, że mogła poczuć zapach jego niesamowitych perfum.
-Jak życie? – zapytał Malik.
-Em... dobrze. Wszystko ok. – blondynka nie potrafiła zbyt wiele z siebie wydusić pod wpływem podekscytowania. Spojrzała w bok. Chłopak siedział pisząc coś na telefonie. W jego pięknych, brązowych oczach odbijało się światło.
-To dobrze. – na chwilę zapanowała cisza. – Zawsze jesteś taka małomówna?
-Nie. Po prostu widzę, że jesteś zajęty. Nie chcę ci przeszkadzać. No i jestem jeszcze trochę śpiąca. – wyjaśniła.
-Oh, nie przeszkadzasz mi. To nic ważnego – powiedział i wskazał na telefon. – A jeśli chcesz, możesz się o mnie oprzeć. Służę ramieniem.
-No nie wiem...
-Daj spokój, znamy się już od dawna, nie musisz się wstydzić. – Zayn uśmiechnął się i trochę przysunął do dziewczyny.
Naomi delikatnie oparła głowę na jego ramieniu. Pierwszy raz była tak blisko niego, pierwszy raz dotykała go w taki sposób. Może dla niego nie było to nic wielkiego, ale dla niej tak. Poczuła, że może jej marzenia mają szansę się spełnić. Kto wie, może Zayn czuje do niej to samo co ona do niego?
-Wygodnie? –zapytał brunet.
-Bardzo. – uśmiechnęła się szeroko blondynka.
-Naomi, masz może.. – do pokoju wszedł Liam. Zobaczył Zayna i Naomi przytulającą się do niego i urwał. – A... to ja... chyba przeszkadzam...
Payne posmutniał i wyszedł. Dziewczyna zdziwiła się jego zachowaniem, ale postanowiła nie zwracać na to uwagi.
-Dawno cię nie było na jakimś naszym koncercie. Nie tęskniłaś za nami? – zagadał Malik.
-Mam szkołę, nie mogę tak po prostu pojechać sobie na przykład do Hiszpanii lub Nowego Yorku na wasz koncert. Mama by się w życiu nie zgodziła. Ale bardzo za wami tęskniłam, za wami wszystkimi .
Do pokoju wbiegli chłopcy. Niall walczył z Louisem na łaskotki, Harry dostał napadu śmiechu i zajadał banana, a Liam szedł za nimi delikatnie się uśmiechając.
Naomi podniosła głowę i odsunęła się trochę od Zayna.
-Co się dzieje? – zaciekawiła się dziewczyna.
-Louis zjadł batona Niallowi, a teraz Niall chce się zemścić – wyjaśnił śmiejący się Harry.
Po chwili Niall leżał na podłodze i tarzał się ze śmiechu. Louis, Harry i Liam usiedli na kanapie naprzeciwko Zayna i Naomi.
-Ja naprawdę nie wiem co wy bierzecie i kto jest waszym dilerem, ale myślę, że wasi fani też chcieli by wiedzieć. Moglibyście się czasami ze mną podzielić. – zaśmiała się blondynka widząc tą całą sytuację.
-Hahaha! Chciałabyś wiedzieć! – Niall wystawił język do siostry.
-Harry...? – zaczął Louis odwracając się do Harry’ego.
-Co chcesz, Boo..? – uśmiechnął się Hazza i spojrzał w błękitne oczy Tomlinsona. Siedzieli tak chwilę uśmiechając się do siebie i patrząc sobie głęboko w oczy. Czas dla nich się zatrzymał.
-Masz rzęsę na policzku. – odrzekł Lou i sięgnął kciukiem, żeby ściągnąć włosek z twarzy Loczka. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale Harry nie dał mu tego zrobić.
-Dziękuję. – Styles uśmiechnął się i odwrócił w Zayna i Naomi. – Co tu się działo przed naszym przyjściem? –zaciekawił się.
-Nic. – odparł Malik. – Naomi zrobiła sobie ze mnie wygodne oparcie, bo była jeszcze troszkę śpiąca.
Blondynka spojrzała na lekko zasmuconego Louisa. Widocznie, chciał coś jeszcze powiedzieć do Hazzy, ale zrezygnował. Chyba było to coś ważnego.
-Lou... możemy pogadać... na osobności? – zapytała i wskazała na drzwi do kuchni.
-Jasne. – chłopak wstał i poszedł za dziewczyną.
Kiedy weszli do innego pomieszczenia, Naomi zamknęła za nimi drzwi i po cichu się odezwała.
-Czy ty.. do Harryego... czy to w nim się zakochałeś?
-Co?! – Loueh spojrzał na nią zdziwiony.
-Dobrze wiesz o co zapytałam, nie udawaj, że nie rozumiesz.
Tomlinson spojrzał na nią i przez chwilę jakby zastanawiał się czy powiedzieć jej prawdę. W końcu pokiwał powoli głową.
-Tak.
-Od kiedy?
-Od dawna. Ale wcześniej myślałem, że czuję do niego to samo co do reszty chłopaków, przyjaźń. Uświadomiłem sobie to niedawno. Kiedy jestem w pobliżu Harryego czuję się... tak wyjątkowo. Serce zaczyna mi szybciej bić, a ręce drżą z podekscytowania. Kiedyś czułem się tak tylko raz, przed tym jak zacząłem interesować się chłopakami. – zamyślił się Louis. – Teraz tak potrafię czuć się tylko przy Harrym. On jest wyjątkowy. Kocham go...
-To wspaniale! – Naomi uśmiechnęła się i przytuliła Tomlinsona.
-Wcale nie.
-Dlaczego? – zdziwiła się.
-Bo nie ma szans, żeby poczuł do mnie to samo co ja do niego, to niemożliwe.
-Nie wiesz co Harry czuje i nie możesz mówić za niego. Powiedz mu, to się dowiesz.
-Bez urazy, ale... zgłupiałaś?! Nie powiem mu tego! Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. – Louis zaczął chodzić po pomieszczeniu w tą i z powrotem.  – To nie jest proste.

-A można to nazwać przyjaźnią? Od kiedy jedna strona czuje coś więcej do drugiej to już nie jest przyjaźń. Zastanów się nad tym. – Naomi spojrzała smutno na Louisa, odwróciła się i wyszła do salonu. Zostawiła chłopaka, żeby trochę pomyślał i zastanowił się co powinien zrobić. Sam musi podjąć decyzję o dalszym działaniu.

poniedziałek, 16 września 2013

#1

5 komentarzy:
-Wstawaj, księżniczko. – koło ucha Naomi odezwał się cichy głos.
-Justin? – zapytała zaspana i powoli otworzyła oczy.
-Tak, to ja, kochanie. Pora wstawać. – chłopak delikatnie się uśmiechnął.
-Co ty tu robisz?
-Już nie mogę przyjść obudzić mojej wspaniałej dziewczyny?
-Możesz, oczywiście, że możesz. – Naomi przytuliła siedzącego na brzegu jej łóżka Biebera. – Tęskniłam za tobą.
-Ja za tobą też. Przez moją trasę dawno się nie widzieliśmy. Ale teraz możemy to nadrobić. Dzisiaj zabieram cię… - urwał.
-Zabierasz mnie gdzie? = zapytała zaciekawiona dziewczyna, ale gdy Justin nie odpowiadał przez kilka minut powtórzyła pytanie. – Gdzie? Justin?
Bieber jednak siedział bez ruchu i wpatrywał się w jeden punkt. Naomi przeraziła się i pstryknęła palcami przed oczami swojego chłopaka. Ten nagle mrugnął i popatrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem.
-Pocałuj mnie. – poprosił.
Dziewczyna zdziwiła się, ale zamierzała spełnić prośbę. Zamknęła oczy i już zbliżała się do Justina, kiedy nagle ktoś ją uszczypnął.
-Ała! – krzyknęła i otworzyła oczy. Przed nią nie siedział Bieber, ale przyjaciel jej brata, Louis Tomlinson. Szybko przykryła się kołdrą pod samą szyję. Spojrzała na niego zdziwiona.
-Ej! Ile razy mam ci powtarzać, że nie jesteś w moim typie? – zaśmiał się chłopak.
-CO? – Naomi nie wiedziała o co mu chodzi. Była zbyt rozkojarzona po niespodziewanej pobudce z jej pięknego snu.
-Chciałaś mnie pocałować.
-Wcale nie! – odrzekała szybko.
-Wcale tak! Zrozum, nie interesujesz mnie. I nie bierz tego do siebie. Przecież wiesz, że jestem gejem. – Tommo puścił jej oczko.
-Ogarnij się, nie chciałam cie pocałować! – zaśmiała się. – Never in your wildest dreams! Ty też nie jesteś w moim typie.
-Dobra, niech ci będzie. Więc kto ci się śnił? Znowu Zayn? Spoko, nie powiem mu.
-Nie on. Śnił mi się Justin. To był jeden z najcudowniejszych snów jakie kiedykolwiek miałam. – rozmarzyła się Naomi.
-Uuuu! Bieber, tak? Czemu jeszcze nie poprosiłaś Niall’a, żeby ci go przedstawił?
-Bo mój kochany braciszek boi się, że jego idol polubi mnie bardziej niż jego. Tego to by nie przeżył. – powiedziała z sarkazmem w głosie.
-Dobra, ja się tym zajmę. – powiedział Louis i położył się na kołdrze obok blondynki.
-Dzięki. – Naomi wstała z łóżka i podeszła do szafy. Wyciągnęła białą bluzkę na ramiączkach i szorty. Już miała się przebierać, kiedy coś jej się przypomniało. – Em… Louis?
-Taaaak? – chłopak odwrócił się w jej stronę i wpatrywał się w dziewczynę swoimi przenikającymi, niebieskimi oczami.
-Wiem, że nie interesują cię dziewczyny, ale… mógłbyś? –wskazała na drzwi.
Chłopak się zaśmiał, ale posłusznie wstał z łóżka i wyszedł krzycząc przy tym: -Nialler, obudziłem już Naomi!
Dziewczyna szybko zamknęła za nim drzwi i zaczęła się przebierać z piżamy w normalne ciuchy. Po wstępnym ogarnięciu się otworzyła okno i wyjrzała na dwór. Dzień zapowiadał się wspaniale. Świeciło słońce, było ciepło, czuć było zapach lata. Naomi spojrzała na zegarek, który pokazywał, że jest parę minut po 10. Szybko zbiegła po schodach na dół i do kuchni.
-Hej wszystkim! – przywitała się z bratem i jego kolegami z zespołu, którzy jak widać przyjechali z samego rana z Londynu do rodzinnego domu Nialla w Mullingar.
-Cześć, siostrzyczko. – Niall podszedł do niej i mocno ją przytulił. – Tęskniłaś?
-No pewnie! – uśmiechnęła się. – Na jak długo przyjechaliście?
-2 tygodnie. Zagramy w Irlandii kilka koncertów.
-Super. Lexi na pewno będzie chciała iść na któryś. – powiedziała Naomi i usiadła na wolnym miejscu przy stole. Obok niej siedział Liam Payne.
-Jak się spało? – zagadał chłopak o czekoladowych oczach.
-Dobrze. Śnił mi się piękny sen, ale KTOŚ musiał mnie obudzić. – zaakcentowała słowo ‘ktoś’ i spojrzała na Louisa, który zaczął się śmiać. – Śniło mi się, że moim chłopakiem był Justin. Słyszysz, Niall? Justin Bieber. Kiedy wreszcie mnie z nim poznasz?
-Nie wiem… muszę się zastanowić. – odpowiedział blondyn.
-Wszyscy wiemy, że Bieber to miłość Niall’a. Tak łatwo nie namówisz go, żeby cie z nim poznał, bo będzie się bał, że Justin o nim zapomni. – zaśmiał się Harry.
-Wcale nie. – próbował się bronić Horanek.
-No już tak tego nie ukrywaj. Znamy prawdę.
Naomi nałożyła sobie na talerz sałatkę stojącą na stole i popatrzyła po kolei na każdego członka 1D. Najdłużej wpatrywała się w Zayna, który był dla niej najcudowniejszym chłopakiem na świecie, no nie licząc jej idola, Justina. Malik nie zwracał jednak nigdy na nią uwagi, ale to może dla tego, że była dla niego tylko młodszą siostrą Nialla.
-Co dzisiaj macie w planach? –zapytała.
-Zaraz jedziemy na próbę, a wieczorem koncert. – poinformował Zayn.
-Koncert? Gdzie? – zainteresowała się. Chciała dłużej posłuchać jakże pięknego głosu Malika. Gdy tylko zaczynał cokolwiek mówić jej serce szybciej biło. Mogłaby słuchać go 24/7, ale wiedziała, że to nie możliwe.
-W Dublinie. Chcesz jechać z nami?
Naomi zaświeciły się oczy. Zayn, Zayn Malik, chłopak, na którego punkcie szalała od 2 lat zaproponował, żeby pojechała z nimi na koncert gdzie będzie mogła posłuchać na żywo jak bosko śpiewa i wyobrażać sobie, że teksty piosenek kieruje właśnie do niej!
-Jasne! Bardzo bym chciała! – ucieszyła się i z trudem powstrzymała się od radosnego piśnięcia.
-No to zabieramy cię ze sobą. – powiedział Niall. – Przygotuj się szybko. Za niecałą godzinę wyjeżdżamy.

Blondynka szybko zjadła śniadanie i wróciła do swojego pokoju. Zaczęła przeglądać zawartość szafy i patrzeć co nadaje się do ubrania na koncert. W końcu znalazła coś idealnego. Wyciągnęła błękitną sukienkę z rzemykowym paskiem.  Położyła ją na łóżku i wyciągnęła pasujące do kreacji czarne sandałki na szpilkach i niewielką torebkę. Poszła do łazienki szybko rozczesując długie blond włosy. Umyła twarz i nałożyła delikatny makijaż. Następnie przebrała się i zerknęła na zegarek. Była prawie 11. Odetchnęła z ulgą. Wyrobiła się i była już gotowa, żeby jechać.

---------------------------------------------------
I oto jest rozdział pierwszy. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie jestem super pisarką, więc jeśli macie jakieś uwagi lub zastrzeżenia to napiszcie w komentarzu, postaram się poprawić.
Przeczytałeś - skomentuj. To dla mnie ważne ;)