poniedziałek, 30 września 2013

#3

1 komentarz:
-Co się stało? – zaciekawił się Zayn kiedy Naomi wróciła do chłopaków. Niall usiadł na jej miejscu, więc zajęła wolne siedzenie pomiędzy Harry’m, a Liamem.
-Nic wielkiego.  Musiałam pogadać z Louisem, a o czym to już prywatna sprawa. –powiedziała i uśmiechnęła się.
-Za ile będziemy na miejscu? Głodny jestem. – zajęczał Niall.
-Spokojnie, już nie długo. – pocieszył Liam. – To co, Naomi, kogo wybierasz na dzisiejszego przewodnika? No wiesz, potrzebujesz kogoś kto cię oprowadzi po naszej scenie, garderobie, będzie pilnował, żebyś nam nie zaginęła i takie tam.
-Ooo… nie myślałam o tym. – zaśmiała się. – Każdy z was chętny?
-Jasne! – odpowiedzieli chórem.
-Wszyscy oprócz mnie. Dziękuję bardzo, mam cię siostrzyczko w każdy wolny dzień kiedy siedzę w domu, wychowałem się z tobą, potrzebuję odpoczynku. A po za tym zjadłbym coś. Wybacz. – Horanek popatrzył na Naomi i zamrugał oczkami.
-O tobie nawet nie pomyślałam, nie martw się. – blondynka pokazała bratu język. – To może… Zayn..? Chcesz być moim opiekunem na dzisiaj?
-Pewnie, noł problem! – odpowiedział Malik.
-Jesteśmy na miejscu, wychodzić z pojazdu! – do pokoju wpadł już radosny Louis. Naomi mimo wszystko zauważyła, że nie wszystko wróciło do normy. W jego oczach czaił się smutek, który brunet próbował zamaskować.
Zayn wstał z kanapy i podszedł do Naomi.
-Proszę za mną, niewiasto. – powiedział wyciągając rękę w stronę blondynki. Dziewczyna zarumieniła się i podała mu rękę. Miał ciepłą i silną dłoń. Podniósł ją z kanapy i pociągnął w stronę wyjścia.
-On mnie zaczyna irytować. – powiedział pod nosem Liam, gdy Zayn i Naomi opuścili bus.
-Co? Dlaczego? – zdziwił się Harry.
-Przez to co robi. Widać, że jej na nim zależy, a on nic sobie z tego nie robi. Przecież on robi jej tylko sztuczną nadzieję. Eh… dobra, chodźmy. Musimy jeszcze wszystko przećwiczyć.
Wysiedli z pojazdu. Byli już koło budynku, w którym miał się odbyć koncert. Za ogrodzeniem stały setki piszczących na ich widok fanek. Na ich widok chłopcom od razu poprawił się humor. Zayn i Naomi stali pod płotem i robili sobie zdjęcia z fankami. Siostra Nialla była rozpoznawana i lubiana. Directionerki bardzo cieszyły się, kiedy mogły z nią porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie. Niall, Harry, Louis i Liam widząc co się dzieje pod płotem dołączyli do sławnej dwójki. Pragnęli uszczęśliwić jak najwięcej dziewczyn. Rozdawali autografy i ocierali łzy płaczącym fankom.
-Chodźcie, Paul już nas woła. – zauważył Louis.
Udali się do środka. Od tyłu weszli na scenę.
-Wow! Fajny macie stąd widok. – zachwycała się Naomi.
-Tu się z tobą zgodzę. – uśmiechnął się Niall. – Nie ma nic lepszego niż świadomość, że przez to co robimy spełniamy marzenia tysięcy dziewczyn. Co ja gadam, nawet milionów. To motywuje, żeby dalej robić to co kochamy.
-Mam taką propozycję na dzień, dla ciebie. – zwrócił się Zayn do blondynki. – Teraz pooprowadzam cię po scenie, kulisach, garderobie, wszędzie. Potem będzie obiad, próba, koncert i będę miał dla was wszystkich niespodziankę.
-Super, jestem za. To prowadź gdzie najpierw.
Zayn wziął za rękę Naomi. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że znowu to zrobił. Znowu tym małym gestem sprawił, że jej serce zaczęło szybciej bić. Kochała go tak mocno. Chciała wierzyć, że tą niespodzianką może być wyznanie jej, że ją kocha tak samo mocno jak ona go. Chłopak pociągnął Naomi tylko w jemu znanym kierunku. Jak się chwilę później okazało – na widownię.
-Dużo krzesełek, prawda? – zapytał.
-Nie da się ukryć. – zaśmiała się.
-Gdzie chciałabyś siedzieć na koncercie? Masz każde miejsce do wyboru, możesz wszędzie. Decyduj.
-Usiadłabym chętnie w pierwszym rzędzie. Poznam przynajmniej kilka waszych wielkich fanek. Wiesz, od razu będę miała możliwość dać im numer do Nialla, powiedzieć im jak dostać się do jego pokoju w nocy, gdzie chowa bokserki i takie tam inne jego sekrety.
-To wredne. – zauważył Zayn, ale na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Eeee tam. Może przynajmniej któraś z nich spodoba się Niallowi, zostanie jego dziewczyną.  A potem tak jak to sobie Niall wymarzył będzie miał ślub z Directionerką i będą żyli długo i szczęśliwie.
-Takie rzeczy to chyba tylko w filmach…
-Czyli nie umówił byś się z fanką?
-Tego nie powiedziałem. Ale musiałbym na jej widok poczuć coś takiego… takiego…
-Niesamowitego?
-Dokładnie. Musiała by mieć ‘to coś’. – Zayn popatrzył w przestrzeń i chyba trochę się rozmarzył. – Dobrze, chodźmy. Teraz garderoba, ok?
Ruszyli do kolejnego punktu zwiedzania. Tymczasem Niall siedział w niewielkiej kuchni i zjadał kanapkę. Ktoś wszedł do pomieszczenia i usiadł obok niego.
-Witaj, Nialler! – przywitał się Calum.
-Hej. Co tam? – ucieszył się Niall.
-W porządku. Przyjechaliśmy wcześniej niż to przewidywaliśmy. Ale to chyba dobrze, też zdążymy zrobić próbę, bez żadnego pośpiechu.
-Nom i zdążycie poznać moją siostrę.
-CO? Naomi tu jest? – do kuchni wszedł Ashton, a za nim Luke.
-Tak, jest. Zaproponowaliśmy, żeby przyjechała z nami. A co ty, Ashton, jesteś taki ucieszony tym faktem? – zaśmiał się Niall.
-Nic… po prostu chcieliśmy ją poznać, bo tyle o niej mówiłeś. – próbował wymigać się Irwin.
-Rozumiem. – Horanek puścił mu oko. – Ale teraz nie wiem gdzie ona jest. Łazi gdzieś z Zaynem. Więc mamy czas, żeby pomyśleć co i jak. Chodźmy do reszty.
* * *
Około godziny 15.00 wszyscy zebrali się na obiedzie, czyli zamówionej pizzy jedzonej na scenie. Zayn i Naomi dołączyli do reszty, kiedy chłopcy już jedli.
-Cześć wszystkim. – przywitała się blondynka.
-O! Już jesteście. – Niall wstał i podszedł do siostry. – Ashton, Calum, Michael, Luke, poznajcie Naomi. Naomi o to znany zespół 5 Seconds Of Summer.
-Hej, miło mi was poznać. – ucieszyła się dziewczyna.
-Ciebie również. –odrzekł Mike.
-No więc to ty jesteś zniewalająco piękną siostrą naszego dobrego kolegi Nialla? – zagadał Ashton. – Widziałem cię na zdjęciach w Internecie i na filmikach, ale komputer nie potrafi tak pięknie oddać twojej urody. Jesteś jak anioł bez skrzydeł.
Naomi się zarumieniła. Nie wiedziała co powiedzieć. To było bardzo miłe co słyszała, nikt wcześniej nie mówił jej tak cudownych rzeczy. Była więc zdziwiona słowami Asha. Nigdy nie patrzyła na siebie jako na kogoś ładnego, była przecież zwykłą przeciętną dziewczyną, a nie modelką Victoria’s Secret.
Reszta chłopaków zaczęła się śmiać, ze słów Ashtona. Nie dlatego, że nie zgadzali się z tym co powiedział, ale dlatego, że chłopak szybko zaczął podrywać dopiero poznaną dziewczynę.
-Wyluzuj, Irwin, bo Niall też jest tutaj. Tak łatwo siostry w czyjeś ręce nie odda. – poinformował Louis.
-Dokładnie, pilnuj się. - powiedział Horan.
-Niall! Uspokój się! – Naomi skarciła brata. – To bardzo miłe co mówisz, Ash..? – uśmiechnęła się.
-Tak, tak jestem Ash. Przepraszam jeśli przegiąłem, ale naprawdę zrobiłaś na mnie duże wrażenie. –odparł chłopak.
Po zjedzonej pizzy chłopcy zrobili próbę. Czas leciał bardzo szybko, nawet Naomi się nie nudziła. W końcu koło 18.30 zaczęto wpuszczać fanki z wykupionymi biletami VIP na widownię, kiedy już 1D i 5SOS zeszli ze sceny.
Siostra Nialla usiadła na jednym z niewykupionych miejsc w pierwszym rzędzie. Obserwowała płaczące i rozradowane fanki. Koło niej usiadły dwie dziewczyny.
-OMG! Nie mogę uwierzyć, że za niedługo ich zobaczymy! – zaczęła piszczeć jedna z nich. Jasne włosy i piękne zielone oczy.
-Tak! Taaak! Nasze marzenia się spełniają, naprawdę tu jesteśmy! – mówiła łamiącym się głosem druga i otarła dłonią spadającą łzę szczęścia. Ona, w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki miała bardzo ciemne włosy i duże zielono-piwne oczy.
-Szkoda, że Pola nie mogła z nami przyjechać. Nie wyobrażam sobie jak ona musi się teraz czuć. – posmutniała pierwsza.
-Niestety. Ale zadzwonimy do niej z koncertu, to jej poprawi humor.
-Cześć dziewczyny. – zagadała Naomi.
-Ty jesteś siostrą Nialla! –zauważyła brunetka. – Naomi!
-Tak, to ja. – uśmiechnęła się.
-Ja jestem Ada, a to jest Wiola –przedstawiła się jasnowłosa.
-Słyszałam kawałek waszej rozmowy. Wasza przyjaciółka nie mogła przyjechać?
-Niestety. To za daleko jak dla jej rodziców. Pochodzimy z Polski. Na początku był plan, że pojedziemy na koncert do Londynu, ale jednak woleliśmy zwiedzić Irlandię.
-Mam pomysł. Damy….
-Poli?
-Tak, Poli, numer do Nialla. Nie obrazi się, znam go. To pocieszy ją. Potem w każdej chwili będzie mogła do niego zadzwonić i porozmawiać z nim. Ale proszę, nie chwalcie się tym numerem, bo Niall będzie musiał go zmienić, ok.? – zaproponowała Naomi.
-Jasne! Nie ma sprawy! To cudowne, że chcesz to zrobić. Dziękujemy! – ucieszyła się Wiola.
-Nie ma sprawy. Macie tu numer. – blondynka podyktowała numer do brata i do siebie oraz zrobiła sobie z pięknymi Polkami zdjęcie. Potem rozpoczął się cudowny koncert.
-Jak ci się podobało? –zapytał Liam dziewczyny, kiedy weszła za kulisy po występie.
-Było niesamowicie! Nie dziwię się, że macie tyle fanek. – uśmiechnęła się.
-Uwaga! Zayn ma dla nas niespodziankę! – zawołał Harry i zwołał wszystkich. Pojawił się Zayn uśmiechnięty od ucha do ucha prowadząc kogoś za sobą. Wtedy Naomi usłyszała zdanie, od którego zniknęły kolory z jej świata, a cała radość dzisiejszego dnia odpłynęła.

-Oficjalnie chciałbym wam przedstawić moją ukochaną dziewczynę, Perrie Edwards! 


------------------------------------------------
I oto jest już rozdział 3 :) Mam nadzieję, że wam się podoba. Ja osobiście nie jestem zadowolona z tych pierwszych rozdziałów, ale jakoś trzeba zacząć. Później mam nadzieję, że będzie trochę ciekawiej. 
Mam do was jednak wielką prośbę. Przestrzegajcie zasady CZYTASZ=KOMENTUJESZ! To dla mnie bardzo ważne, bo daje mi to motywacje do dalszego pisania. Pod rozdziałem 2 nie pojawił się ani jeden komentarz, co nie powiem trochę mnie zasmuciło. Powiedzcie mi, co myślicie. Jeśli macie jakieś uwagi to chętnie się poprawię :)

poniedziałek, 23 września 2013

#2

Brak komentarzy:
Naomi była już gotowa do wyjścia. Zbiegła szybko na dół. Chłopcy siedzieli w salonie.
-To co, jedziemy? – zapytała.
-Skoro wszyscy już są, to możemy wsiadać do auta. –Niall wstał z kanapy.
Harry nachylił się do blondyna i powiedział niby szeptem, ale jednak tak, że wszyscy słyszeli.
-Nialler, z twojej siostry świetna laska wyrosła. Może nie miałbyś nic przeciwko, gdybym...
-Łapy przy sobie, Hazza! – zaśmiał się Horanek.
Louis spojrzał to na Harry’ego,to na Naomi i spuścił wzrok. Dziewczyna zauważyła to i przyjrzała mu się badawczo, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Po chwili zastanowienia podeszła do niego i poklepała go krzepiąco po plecach. Chciała mu tym pokazać, że go wspiera. Brunet uśmiechnął się do niej delikatnie.
-No to chodźmy. – Zayn ruszył w stronę drzwi i wyszedł na dwór, a za nim reszta. Wsiedli do busa i rozeszli się po kliku niewielkich pomieszczeniach. Niall, Harry i Liam poszli do kuchni, a Louis usiadł na jednym z łóżek.
Naomi szukała sobie odpowiedniego miejsca, gdzie mogłaby spędzić spokojnie podróż. Weszła do salonu i już chciała usiąść na kanapie, ale była już zajęta. Położył się na niej Zayn i klikał coś na swoim telefonie. Był tak tym pochłonięty, że nie zauważył blondynki stojącej niedaleko niego. Tak przynajmniej zdawało się Naomi, która obróciła się chcąc usiąść gdzieś indziej. Wtem ktoś złapał ją za rękę.
-Siadaj jeśli chcesz, to dwuosobowa kanapa. – Zayn usiadł normalnie robiąc tym samym miejsce dla dziewczyny. Patrzył na nią wyczekująco, a w jego oczach można było dostrzec radość.
-Dzięki. – odparła na zewnątrz spokojna Naomi, a w środku szalejąca ze szczęścia. Usiadła obok Zayna. Była tak blisko, że mogła poczuć zapach jego niesamowitych perfum.
-Jak życie? – zapytał Malik.
-Em... dobrze. Wszystko ok. – blondynka nie potrafiła zbyt wiele z siebie wydusić pod wpływem podekscytowania. Spojrzała w bok. Chłopak siedział pisząc coś na telefonie. W jego pięknych, brązowych oczach odbijało się światło.
-To dobrze. – na chwilę zapanowała cisza. – Zawsze jesteś taka małomówna?
-Nie. Po prostu widzę, że jesteś zajęty. Nie chcę ci przeszkadzać. No i jestem jeszcze trochę śpiąca. – wyjaśniła.
-Oh, nie przeszkadzasz mi. To nic ważnego – powiedział i wskazał na telefon. – A jeśli chcesz, możesz się o mnie oprzeć. Służę ramieniem.
-No nie wiem...
-Daj spokój, znamy się już od dawna, nie musisz się wstydzić. – Zayn uśmiechnął się i trochę przysunął do dziewczyny.
Naomi delikatnie oparła głowę na jego ramieniu. Pierwszy raz była tak blisko niego, pierwszy raz dotykała go w taki sposób. Może dla niego nie było to nic wielkiego, ale dla niej tak. Poczuła, że może jej marzenia mają szansę się spełnić. Kto wie, może Zayn czuje do niej to samo co ona do niego?
-Wygodnie? –zapytał brunet.
-Bardzo. – uśmiechnęła się szeroko blondynka.
-Naomi, masz może.. – do pokoju wszedł Liam. Zobaczył Zayna i Naomi przytulającą się do niego i urwał. – A... to ja... chyba przeszkadzam...
Payne posmutniał i wyszedł. Dziewczyna zdziwiła się jego zachowaniem, ale postanowiła nie zwracać na to uwagi.
-Dawno cię nie było na jakimś naszym koncercie. Nie tęskniłaś za nami? – zagadał Malik.
-Mam szkołę, nie mogę tak po prostu pojechać sobie na przykład do Hiszpanii lub Nowego Yorku na wasz koncert. Mama by się w życiu nie zgodziła. Ale bardzo za wami tęskniłam, za wami wszystkimi .
Do pokoju wbiegli chłopcy. Niall walczył z Louisem na łaskotki, Harry dostał napadu śmiechu i zajadał banana, a Liam szedł za nimi delikatnie się uśmiechając.
Naomi podniosła głowę i odsunęła się trochę od Zayna.
-Co się dzieje? – zaciekawiła się dziewczyna.
-Louis zjadł batona Niallowi, a teraz Niall chce się zemścić – wyjaśnił śmiejący się Harry.
Po chwili Niall leżał na podłodze i tarzał się ze śmiechu. Louis, Harry i Liam usiedli na kanapie naprzeciwko Zayna i Naomi.
-Ja naprawdę nie wiem co wy bierzecie i kto jest waszym dilerem, ale myślę, że wasi fani też chcieli by wiedzieć. Moglibyście się czasami ze mną podzielić. – zaśmiała się blondynka widząc tą całą sytuację.
-Hahaha! Chciałabyś wiedzieć! – Niall wystawił język do siostry.
-Harry...? – zaczął Louis odwracając się do Harry’ego.
-Co chcesz, Boo..? – uśmiechnął się Hazza i spojrzał w błękitne oczy Tomlinsona. Siedzieli tak chwilę uśmiechając się do siebie i patrząc sobie głęboko w oczy. Czas dla nich się zatrzymał.
-Masz rzęsę na policzku. – odrzekł Lou i sięgnął kciukiem, żeby ściągnąć włosek z twarzy Loczka. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale Harry nie dał mu tego zrobić.
-Dziękuję. – Styles uśmiechnął się i odwrócił w Zayna i Naomi. – Co tu się działo przed naszym przyjściem? –zaciekawił się.
-Nic. – odparł Malik. – Naomi zrobiła sobie ze mnie wygodne oparcie, bo była jeszcze troszkę śpiąca.
Blondynka spojrzała na lekko zasmuconego Louisa. Widocznie, chciał coś jeszcze powiedzieć do Hazzy, ale zrezygnował. Chyba było to coś ważnego.
-Lou... możemy pogadać... na osobności? – zapytała i wskazała na drzwi do kuchni.
-Jasne. – chłopak wstał i poszedł za dziewczyną.
Kiedy weszli do innego pomieszczenia, Naomi zamknęła za nimi drzwi i po cichu się odezwała.
-Czy ty.. do Harryego... czy to w nim się zakochałeś?
-Co?! – Loueh spojrzał na nią zdziwiony.
-Dobrze wiesz o co zapytałam, nie udawaj, że nie rozumiesz.
Tomlinson spojrzał na nią i przez chwilę jakby zastanawiał się czy powiedzieć jej prawdę. W końcu pokiwał powoli głową.
-Tak.
-Od kiedy?
-Od dawna. Ale wcześniej myślałem, że czuję do niego to samo co do reszty chłopaków, przyjaźń. Uświadomiłem sobie to niedawno. Kiedy jestem w pobliżu Harryego czuję się... tak wyjątkowo. Serce zaczyna mi szybciej bić, a ręce drżą z podekscytowania. Kiedyś czułem się tak tylko raz, przed tym jak zacząłem interesować się chłopakami. – zamyślił się Louis. – Teraz tak potrafię czuć się tylko przy Harrym. On jest wyjątkowy. Kocham go...
-To wspaniale! – Naomi uśmiechnęła się i przytuliła Tomlinsona.
-Wcale nie.
-Dlaczego? – zdziwiła się.
-Bo nie ma szans, żeby poczuł do mnie to samo co ja do niego, to niemożliwe.
-Nie wiesz co Harry czuje i nie możesz mówić za niego. Powiedz mu, to się dowiesz.
-Bez urazy, ale... zgłupiałaś?! Nie powiem mu tego! Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. – Louis zaczął chodzić po pomieszczeniu w tą i z powrotem.  – To nie jest proste.

-A można to nazwać przyjaźnią? Od kiedy jedna strona czuje coś więcej do drugiej to już nie jest przyjaźń. Zastanów się nad tym. – Naomi spojrzała smutno na Louisa, odwróciła się i wyszła do salonu. Zostawiła chłopaka, żeby trochę pomyślał i zastanowił się co powinien zrobić. Sam musi podjąć decyzję o dalszym działaniu.

poniedziałek, 16 września 2013

#1

5 komentarzy:
-Wstawaj, księżniczko. – koło ucha Naomi odezwał się cichy głos.
-Justin? – zapytała zaspana i powoli otworzyła oczy.
-Tak, to ja, kochanie. Pora wstawać. – chłopak delikatnie się uśmiechnął.
-Co ty tu robisz?
-Już nie mogę przyjść obudzić mojej wspaniałej dziewczyny?
-Możesz, oczywiście, że możesz. – Naomi przytuliła siedzącego na brzegu jej łóżka Biebera. – Tęskniłam za tobą.
-Ja za tobą też. Przez moją trasę dawno się nie widzieliśmy. Ale teraz możemy to nadrobić. Dzisiaj zabieram cię… - urwał.
-Zabierasz mnie gdzie? = zapytała zaciekawiona dziewczyna, ale gdy Justin nie odpowiadał przez kilka minut powtórzyła pytanie. – Gdzie? Justin?
Bieber jednak siedział bez ruchu i wpatrywał się w jeden punkt. Naomi przeraziła się i pstryknęła palcami przed oczami swojego chłopaka. Ten nagle mrugnął i popatrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem.
-Pocałuj mnie. – poprosił.
Dziewczyna zdziwiła się, ale zamierzała spełnić prośbę. Zamknęła oczy i już zbliżała się do Justina, kiedy nagle ktoś ją uszczypnął.
-Ała! – krzyknęła i otworzyła oczy. Przed nią nie siedział Bieber, ale przyjaciel jej brata, Louis Tomlinson. Szybko przykryła się kołdrą pod samą szyję. Spojrzała na niego zdziwiona.
-Ej! Ile razy mam ci powtarzać, że nie jesteś w moim typie? – zaśmiał się chłopak.
-CO? – Naomi nie wiedziała o co mu chodzi. Była zbyt rozkojarzona po niespodziewanej pobudce z jej pięknego snu.
-Chciałaś mnie pocałować.
-Wcale nie! – odrzekała szybko.
-Wcale tak! Zrozum, nie interesujesz mnie. I nie bierz tego do siebie. Przecież wiesz, że jestem gejem. – Tommo puścił jej oczko.
-Ogarnij się, nie chciałam cie pocałować! – zaśmiała się. – Never in your wildest dreams! Ty też nie jesteś w moim typie.
-Dobra, niech ci będzie. Więc kto ci się śnił? Znowu Zayn? Spoko, nie powiem mu.
-Nie on. Śnił mi się Justin. To był jeden z najcudowniejszych snów jakie kiedykolwiek miałam. – rozmarzyła się Naomi.
-Uuuu! Bieber, tak? Czemu jeszcze nie poprosiłaś Niall’a, żeby ci go przedstawił?
-Bo mój kochany braciszek boi się, że jego idol polubi mnie bardziej niż jego. Tego to by nie przeżył. – powiedziała z sarkazmem w głosie.
-Dobra, ja się tym zajmę. – powiedział Louis i położył się na kołdrze obok blondynki.
-Dzięki. – Naomi wstała z łóżka i podeszła do szafy. Wyciągnęła białą bluzkę na ramiączkach i szorty. Już miała się przebierać, kiedy coś jej się przypomniało. – Em… Louis?
-Taaaak? – chłopak odwrócił się w jej stronę i wpatrywał się w dziewczynę swoimi przenikającymi, niebieskimi oczami.
-Wiem, że nie interesują cię dziewczyny, ale… mógłbyś? –wskazała na drzwi.
Chłopak się zaśmiał, ale posłusznie wstał z łóżka i wyszedł krzycząc przy tym: -Nialler, obudziłem już Naomi!
Dziewczyna szybko zamknęła za nim drzwi i zaczęła się przebierać z piżamy w normalne ciuchy. Po wstępnym ogarnięciu się otworzyła okno i wyjrzała na dwór. Dzień zapowiadał się wspaniale. Świeciło słońce, było ciepło, czuć było zapach lata. Naomi spojrzała na zegarek, który pokazywał, że jest parę minut po 10. Szybko zbiegła po schodach na dół i do kuchni.
-Hej wszystkim! – przywitała się z bratem i jego kolegami z zespołu, którzy jak widać przyjechali z samego rana z Londynu do rodzinnego domu Nialla w Mullingar.
-Cześć, siostrzyczko. – Niall podszedł do niej i mocno ją przytulił. – Tęskniłaś?
-No pewnie! – uśmiechnęła się. – Na jak długo przyjechaliście?
-2 tygodnie. Zagramy w Irlandii kilka koncertów.
-Super. Lexi na pewno będzie chciała iść na któryś. – powiedziała Naomi i usiadła na wolnym miejscu przy stole. Obok niej siedział Liam Payne.
-Jak się spało? – zagadał chłopak o czekoladowych oczach.
-Dobrze. Śnił mi się piękny sen, ale KTOŚ musiał mnie obudzić. – zaakcentowała słowo ‘ktoś’ i spojrzała na Louisa, który zaczął się śmiać. – Śniło mi się, że moim chłopakiem był Justin. Słyszysz, Niall? Justin Bieber. Kiedy wreszcie mnie z nim poznasz?
-Nie wiem… muszę się zastanowić. – odpowiedział blondyn.
-Wszyscy wiemy, że Bieber to miłość Niall’a. Tak łatwo nie namówisz go, żeby cie z nim poznał, bo będzie się bał, że Justin o nim zapomni. – zaśmiał się Harry.
-Wcale nie. – próbował się bronić Horanek.
-No już tak tego nie ukrywaj. Znamy prawdę.
Naomi nałożyła sobie na talerz sałatkę stojącą na stole i popatrzyła po kolei na każdego członka 1D. Najdłużej wpatrywała się w Zayna, który był dla niej najcudowniejszym chłopakiem na świecie, no nie licząc jej idola, Justina. Malik nie zwracał jednak nigdy na nią uwagi, ale to może dla tego, że była dla niego tylko młodszą siostrą Nialla.
-Co dzisiaj macie w planach? –zapytała.
-Zaraz jedziemy na próbę, a wieczorem koncert. – poinformował Zayn.
-Koncert? Gdzie? – zainteresowała się. Chciała dłużej posłuchać jakże pięknego głosu Malika. Gdy tylko zaczynał cokolwiek mówić jej serce szybciej biło. Mogłaby słuchać go 24/7, ale wiedziała, że to nie możliwe.
-W Dublinie. Chcesz jechać z nami?
Naomi zaświeciły się oczy. Zayn, Zayn Malik, chłopak, na którego punkcie szalała od 2 lat zaproponował, żeby pojechała z nimi na koncert gdzie będzie mogła posłuchać na żywo jak bosko śpiewa i wyobrażać sobie, że teksty piosenek kieruje właśnie do niej!
-Jasne! Bardzo bym chciała! – ucieszyła się i z trudem powstrzymała się od radosnego piśnięcia.
-No to zabieramy cię ze sobą. – powiedział Niall. – Przygotuj się szybko. Za niecałą godzinę wyjeżdżamy.

Blondynka szybko zjadła śniadanie i wróciła do swojego pokoju. Zaczęła przeglądać zawartość szafy i patrzeć co nadaje się do ubrania na koncert. W końcu znalazła coś idealnego. Wyciągnęła błękitną sukienkę z rzemykowym paskiem.  Położyła ją na łóżku i wyciągnęła pasujące do kreacji czarne sandałki na szpilkach i niewielką torebkę. Poszła do łazienki szybko rozczesując długie blond włosy. Umyła twarz i nałożyła delikatny makijaż. Następnie przebrała się i zerknęła na zegarek. Była prawie 11. Odetchnęła z ulgą. Wyrobiła się i była już gotowa, żeby jechać.

---------------------------------------------------
I oto jest rozdział pierwszy. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie jestem super pisarką, więc jeśli macie jakieś uwagi lub zastrzeżenia to napiszcie w komentarzu, postaram się poprawić.
Przeczytałeś - skomentuj. To dla mnie ważne ;)