Dziewczyny siedziały zajadając popcorn. Naomi opowiadała o
wszystkim co się wydarzyło tego dnia, o tym jak cieszyła się z tego koncertu,
jak opierała się na ramieniu Zayna, jak poznała 5SOS i wreszcie jak poznała
Perrie. Nie zapomniała też dodać o spacerze z Ashtonem.
-OMG! Nie mogę uwierzyć, że naprawdę poznałaś CALUMA HOODA!!!
– piszczała Lexi.
-Nie wiedziałam, że ich znasz… - zdziwiła się Naomi.
-No błagam, uwielbiam ich! A Calum to taki sexsiak!
-Ok… - zaśmiała się blondynka. – Nie mówię, że nie, ale to
nie o nim gadałyśmy.
-No dobra, skoro skończyłaś swoją historię to teraz pozwól,
że skomentuję. Co do Zayna : olej go. Nie jest ciebie wart. Woli Perrie? Ok.
Nie możesz przecież zrujnować im związku, bo tobie się to nie podoba. Ciesz się
jego szczęściem i daj mu żyć. A jeśli chodzi o Asha… Masz dziewczyno szczęście!
– mówiła radośnie Lexi. – Podobasz mu się. Na pewno nie pozwolę ci go odtrącić!
-Nie mam zamiaru tego robić. – Naomi sięgnęła po kolejną
garść popcornu. W tle po cichu grał telewizor.
-Skarbie, masz jego numer?
-Tak, dał mi.
-No to super! Masz się z nim dogadać i spotkać się jeszcze w
ciągu tego tygodnia. – rozkazała Lexi. – Możesz mnie też umówić z jego
przyjacielem, nie obrażę się.
-Hahaha! Bardzo śmieszne. Sama to załatwisz. Przecież poznam
cię z nim.
-Awww! Kocham cię! – ucieszyła się Ramons.
-A jak u ciebie? –zmieniła temat Naomi.
-Eh… znowu dzisiaj nawiedzał mnie ten nerd. Nie mogę się od
niego uwolnić. Cały czas przychodzi, przynosi kwiaty, mówi jak bardzo mnie
kocha i takie tam. To ok, ale mówię mu, że nie jest w moim typie, ale to do
niego nie dociera. – brunetka zrobiła zirytowaną minę.
-Mówisz o Colinie? Moim zdaniem to słodkie co on robi. Tak
strasznie mu na tobie zależy. – Naomi dała Lexi przyjaznego kuksańca w bok.
-Nie interesują mnie tacy jak on. Jak ci to delikatnie
powiedzieć… Wolę Bad boyów. Wyjątkiem jest Calum. – wyjaśniła.
-Dobra, jak chcesz. Ale ten chłopak będzie miał przez ciebie
złamane serce. – zmartwiła się blondynka, ale chwilę później smutno się
zaśmiała. –No tak, w sumie nie pierwszy i nie ostatni.
-Właśnie. – Lexi sięgnęła po pilota i pogłośniła telewizor. –
Kocham ten moment!
Dziewczyny oglądały do późna serial. Przykryły się ciepłymi
kocykami i leżąc na kanapie nawet nie zauważyły kiedy zasnęły. Naomi przyśnił się Ashton. Pewnie przez to, że
cały czas o nim myślała. Bardzo polubiła tego chłopaka. Lexi pewnie miała
rację, że powinna dać mu szansę, a nie wiecznie czekać na Zayna.
W środku nocy blondynkę coś obudziło. Usłyszała głos
zdenerwowanej przyjaciółki. Nie wiedziała co się stało. Powoli otworzyła oczy i
rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Lexi obok niej nie było. Koc jej
przyjaciółki leżał obok niej, ale samej dziewczyny brakowało. Naomi usiadła.
Zobaczyła jednak otwarte drzwi prowadzące na dwór na taras.
-Lexi? – zawołała zdziwiona blondynka. Powoli wstała z
kanapy i podeszła do okna. Na dworze widziała dwie postacie. Było jednak ciemno
i nie mogła od razu stwierdzić kto to był. Jedna z nich przybrała postawę wyrażającą
skruchę i żal. Sylwetka należała chyba do chłopaka. Osobą stojącą obok była na
pewno przyjaciółka Naomi. Poznała ją po głosie. – Lexi! – krzyknęła ponownie i
podeszła bliżej do stojących.
-Wyobraź sobie, że ten kretyn podglądał nas jak spałyśmy!
Wkradł się na podwórko i stał przy oknie! No brakowało by tego, żeby włamał nam
się do domu! – mówiła zdenerwowana Ramons.
-Hej, Naomi. – powiedział zawstydzony chłopak.
-No tak, kogo innego mogłabym się spodziewać, jak nie
ciebie, Colin. – zaśmiała się blondynka. – Rami, daj mu spokój. W sumie to nie
zrobił nic złego.
-Nie pozwolę, żeby mi się pałętał koło domu po nocach!
Jeszcze raz cię tu zobaczę to nie myśl nawet, że kiedykolwiek na ciebie
spojrzę!
-Przepraszam, ja po prostu… nie mogłem spać. Myślałem ciągle
o tobie i tęskniłem. Nie wiem w sumie czemu to zrobiłem, ale obiecuję, to się
nie powtórzy. – powiedział smutno brunet. W mroku widać było tylko jego piękne
niebieskie oczy.
-Spoko Colin, przepraszam za Lexi, ale ona jest uczulona na ‘zwykłych’
chłopaków. Ale nie poddawaj się, walcz dalej, kiedyś ją zdobędziesz. –
pocieszyła Naomi.
-Chyba w snach! – zadrwiła Lex. – Chodź, Naomiś. – wzięła za
rękę przyjaciółkę i pociągnęła w stronę domu. Kiedy tyko weszły do salonu,
brunetka zamknęła i zasłoniła okno.
-Czemu jesteś taka wredna dla niego? Powinnaś się uspokoić. –
zwróciła jej uwagę Naomi.
-Sama nie wiem, ale kiedy go widzę… po prostu go nie trawię.
Jak go widzę to wszystko mnie zaczyna wściekać. Wystarczy jego obecność. Nie
potrafię tego wytłumaczyć.
-Powinnaś…
Blondynce przerwał dźwięk jej telefonu. Ktoś wysłał jej smsa.
Szybko sięgnęła po komórkę i ją odblokowała.
Od: Ash
Dobranoc, niewiasto.
Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem i przepraszam, że tak późno, ale zastanawiałem
się czy będzie ok. jak do ciebie napiszę. Masz czas jutro? Napisz jak
przeczytasz.
-Kto to? – zaciekawiła się Lexi.
-Zgaduj.
-Ashton…? – zaśmiała się i zawinęła w kłębek na kanapie
przykrywając się kocykiem.
-Bingo! Pyta się czy mam jutro czas.
-Masz! – powiedziała szybko.
-Ok. Już mu odpisuję. – zarumieniła się Naomi. Położyła się
obok przyjaciółki i odpisała.
Do: Ash
Nie obudziłeś mnie,
akurat miała miejsce przed chwilą dziwna sytuacja, o której opowiem ci jak się
jutro spotkamy. Wyślę ci adres, przyjedziesz po mnie, ok? Dobranoc.J
-Jestem zmęczona. – ziewnęła Lexi i zasnęła, a Naomi
odłożyła telefon i zrobiła to samo.
--------------------------------------
Specjalnie dla osób, które nie mogły się doczekać nowego rozdziału pojawił się dzisiejszy, krótki rozdział. Nie wiem czy wam się spodoba, moim zdaniem jest taki sobie, ale sami oceńcie. Proszę, jeśli przeczytaliście skomentujcie choćby z anonima. Wystarczy jedno słowo, a już staje się motywacją do dalszego pisania :)